
Postać księdza Jana Szybowskiego powoli ucieka z pamięci parafian.
Dziś chcielibyśmy starszym przypomnieć jego sylwetkę, a młodszych zapoznać z Jego życiem.
Ksiądz Jan Szybowski urodził się 29 października 1915 roku w Gaju koło Krakowa, jako szóste dziecko Jana (organisty z Bochni) i jego żony Karoliny. W rodzinie było dwanaścioro dzieci w tym troje nauczycieli, lekarz, śpiewak, aktor, organista i ksiądz. Był uczniem gimnazjum w Wadowicach, odbył studia seminaryjne najpierw w Niższym Seminarium Duchownym w Pniewach, następnie w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Krakowie (ukończył je w 1941 roku).
Został wyświęcony na kapłana przez księdza kardynała Adama Sapiehę w dniu 6 kwietnia 1941 roku. Pierwsza jego parafia to Marcyporęba koło Skawiny, a następna – Nowy Targ, gdzie daje się poznać jako bardzo aktywny kapłan. Utrzymywał kontakty z oddziałami Armii Krajowej, działającymi na terenie Gorców. Po wojnie, podczas kazań często poruszał tematy społeczne i polityczne. Przypuszczanie udzielił ostatniego namaszczenia mjr. Józefowi Kurasiowi ps. "Ogień". Zainteresował się nim Urząd Bezpieczeństwa (przesłuchania i szantaże). W 1948 roku został aresztowany i skazany na 7 lat więzienia. W więzieniu na ul. Montelupich i we Wronkach przebywa do 10 czerwca 1953 roku. Po wyjściu pracuje jako administrator parafii w Klikuszowej, a następnie obejmuje probostwo w Kosocicach.
W 1967 roku zostaje przeniesiony do naszej parafii a po roku obejmuje stanowisko proboszcza. W dniu 15 grudnia 1970 roku otrzymuje godność kanonika honorowego z przywilejem noszenia rokiety i mantoletu. Przyciąga ludzi do kościoła, modernizuje kaplicę w Grodkowicach, poszerza i ogradza cmentarz parafialny, buduje świątynie w Suchorabie i Szarowie. Starsi mieszkańcy parafii pamiętają jego kazania głoszone często z ambony. Podczas tych kazań mikrofon był zbędny. Kardynał Adam Sapieha powiedział o nim kiedyś „najlepszy kaznodzieja Podhala”.
Koniec życia to choroba i czas spędzony na wózku inwalidzkim, także podczas uroczystości 50 – lecia święceń kapłańskich. Ksiądz Kanonik zmarł 4 marca 1992 roku (w Popielec) – spoczywa na cmentarzu w Brzeziu. Starsi mieszkańcy Brzezia pamiętają dużego wilczura – Zbója – leżącego na płycie nagrobkowej swojego pana.