Dawniej, gdy do kościoła w Brzeziu mieszkańcy Grodkowic chodzili na nogach, kapliczka Świętej Anny była nam bardziej bliska. Dziś bardziej emocjonalnie związani są z nią mieszkańcy Łysokań. To oni koszą przy niej trawę, sadzą kwiaty. Przy ostatniej naprawie urwanego daszku można było zobaczyć z bliska w jakim faktycznie jest ona stanie. Trzeba stwierdzić, że kapliczka wymaga profesjonalnej naprawy. Zachęcamy więc do podpisania petycji dotyczącej jej renowacji. Niech będzie to sygnał dla osób, które mogą mieć wpływ na podjęcie odpowiednich działań.
Już na mapie z 1783 roku w miejscu kapliczki Świętej Anny jest krzyż, natomiast mapa z 1847 roku przedstawia w tym miejscu już kapliczkę.
Starą, dla niektórych niezbyt ciekawą, postać wyrzeźbił nieznany twórca w bardzo twardym kamieniu. Nikt nie wie dlaczego zwana jest ona Świętą Anną. Przedstawiona kobieta, stojąca na kuli ziemskiej i depcząca głowę węża, to bezsprzecznie Matka Boska. Dociekliwe rozmowy przeprowadzone z mieszkańcami naszej parafii nie przyniosły rozwiązania tajemnicy „Świętej Anny". W pamięci ludzi jednak żyją wspomnienia o wielkiej sympatii Władysława Żeleńskiego do tej kapliczki. Jadąc do Brzezia zawsze zostawiał przy niej kwiaty. Wiadomo także o lęku panującym wśród mieszkańców Brzezia, a może także informacji o grożącym niebezpieczeństwie i złych zamiarach wobec figurki. W czasie II wojny światowej rzeźba została zdjęta z postumentu i zakopana w wozowni Żeleńskiego przez czterech mieszkańców Brzezia. W spokojniejszych czasach wróciła ona na swoje miejsce.
Jest wiele legend i opowieści związanych z tym miejscem na przykład o ukrytym skarbie i prowadzącej do niego mapie (nawiązująca do I i II wojny światowej), o pojawiających się tu nocami krowach ze złotymi łańcuchami i wiele innych. Zbierajmy te opowieści i przekazujmy młodszym pokoleniom – niech nie zaginą. Popierajmy także wszelkie akcje przybliżające renowację tej urokliwej kapliczki stojącej na rozstaju dróg.
