Było to w maju 1932 roku. A maj to czas sadzenia w polu rozsady kapusty. Wtedy jedna z mieszkanek Grodkowic zabrała przygotowane sadzonki i poszła posadzić je na pole "na szczytnickim", ale stamtąd nie wróciła.
Uderzył w nią piorun, który sprawił, że zginęła na miejscu. Niektórzy nazywają takie zjawisko "grom z jasnego nieba" (bez typowej burzy z ulewą). Po chwili było drugie wyładowanie. Tym razem piorun uderzył w kapliczkę Matki Boskiej Łaskawej stojącej przy skrzyżowaniu dróg w kierunku Łężkowic i Cichawy. Ucierpiała i to poważnie figurka. Była pęknięta, a w sylwetce Matki Boskiej była dziura "na wylot". Nie wiadomo dlaczego nikt nie pomyślał wcześniej o naprawie kapliczki - dopiero na początku lat 50-tych postanowiono wymienić figurkę na nową. Młoda dziewczyna (Lusia) - przeszła wśród mieszkańców naszej miejscowości zbierając datki na zakup nowej rzeźby. Jej starsza siostra - Maria Rajca - podjęła się zakupu figury w Krakowie. Pan Stefan Korbut, wynajętym w IHR samochodem, pojechał do Krakowa po "nową Matkę Boską". Figury zamieniono, zakopując uszkodzoną w pobliżu kapliczki. Po wykonaniu prac, prawdopodobnie w maju, do Grodkowic przyszli księża (lub ksiądz) z wiernymi z innych miejscowości na uroczyste poświęcenie odnowionej kapliczki. Idąc przez wieś śpiewali pieśni.

Niestety nie udało nam się znaleźć osób, które bezpośrednio brały udział w tej uroczystości. Tylko niektórym starszym mieszkankom przypomina się, że takie wydarzenie miało miejsce. Tym bardziej dziękujemy za podzielenie się wspomnieniami. Niestety w księgach parafialnych nie ma na ten temat żadnej wzmianki. A może jednak znajdzie się jeszcze ktoś, kto pamięta ten dzień, czy też rok, w którym miało miejsce poświęcenie odnowionej kapliczki? Prosimy o kontakt.