Tuż przed wybuchem I wojny światowej na terenie Galicji zauważa się zwiększony ruch mający na celu poprawę warunków sanitarnych mieszkańców. Dotychczasowe używanie wód z potoków i rzek, bardzo utrudniało tłumienie częstych epidemii, zwłaszcza chorób przewodów pokarmowych (np. tyfus brzuszny). Według stanu z 1905 roku ponad sto gmin na terenie Galicji nie miało żadnej studni, a wsie które je miały i tak często skarżyły się na brak wody w upalne lata.
Rozmawiając ze starszymi mieszkańcami Grodkowic możemy posłuchać wspomnień o dawnych studniach wybudowanych przez rodziców lub dziadków na podwórkach lub o przynoszeniu wody od sąsiadów. Dowiemy się w jaki sposób nosiło się wodę na nosidłach. Każdy oczywiście będzie chwalił swoją studnię.
Do najbardziej znanych, zachowanych do dzisiaj, należą: studnia „przy stawie” oraz wybudowana przez SS Służebniczki przy Kaplicy. Przypomnijmy więc ich historię.

Studnia położona nieopodal stawu od lat słynęła ze wspaniałej wody. Trudno było znaleźć informacje o jej początkach, ale udało się. W miejscu studni, blisko rzeczki, okoliczni mieszkańcy zauważyli wybijające źródełko z czystą, smaczną wodą. Zaczęli przychodzić w to miejsce z naczyniami, by jej zaczerpnąć. Wybrany dołek pomagał w jej nabieraniu. Z czasem ludzie pogłębili miejsce do zanurzania wiadra, a następnie wykonali pokrywę utrudniającą zwierzętom dostęp do miejsca czerpania. Na studnię „przy stawie”, według niektórych opowiadających, zbierało się 16 domostw, a brakującą kwotę dołożyła gmina oraz dziedzic Grodkowic. Wiemy, że w 1923 roku ona już istniała. Brano z niej wodę do jedzenia, prania, dla zwierząt i na budowę wielu domów, ale nikt nie pamięta, by kiedykolwiek jej zabrakło. Obecnie w dobie wodociągów, jest używana tylko w krytycznych sytuacjach, ale już nie do celów spożywczych. Gospodynie jednak wciąż powtarzają, że zakiszone w niej ogórki nigdy się nie psuły. W późniejszym czasie powstawały kolejne studnie.

Drugą z ważniejszych dla wsi studni, wybudowały Siostry Służebniczki przy Kaplicy, a tak ten fakt odnotowano w kronice szkolnej: “... 2 września (1946 r ) odbyło się zebranie rodzicielskie na którym uchwalono budowę studni przy szkole. Siostra Skrabska Zofia zgodziła się przejść obydwie gromady z jednym z członków Komitetu Rodzicielskiego Wojciechem Kowalskim z Łysokania aby zebrać uchwaloną daninę na budowę studni. Gospodarze obydwu gromad chętnie złożyli 12000 zł, za co zakupiono 20 betonów. We wrześniu po 5 dniach kopania pokazała się woda w dość dużej ilości - kopanie zakończono. Pokrycie studni i jej urządzenie zakupiła ochronka z funduszów własnych jak też i robotników wypłaciły siostry...”.