Bajka z Łężkowic (początek XX wieku) – opowiadał Wojciech Łach. 

Kanwa bajki - pochodzenie ludowe.
Bajka zapisana w książce "Lud Nadrabski: od Gdowa po Bochnię" - Jana Świętka. 

Jeden parobek służył gdzieś daleko na świecie. Chował on psa i kota i we wszystkim się ich radził, a oni zawsze dobrze mu doradzali.
Raz się ich spytał, co ma zrobić by zostać bardzo bogatym.
Pies i kot mu powiedzieli, żeby poszedł do pewnej trumny, co był w niej pochowany pewien czarnoksiężnik i żeby mu zdjął pierścień z palca i go na swój palec włożył: a jak nim na palcu zakręci i pomyśli życzenie to zaraz ono się spełni. Parobek poszedł i zdjął ten pierścień czarnoksiężnikowi. Poszedł potem do domu ojca, który mieszkał w maleńkiej chatce. Gdy stanął przed chałupą zakręcił pierścieniem i pomyślał by to chałupsko przemieniło się w wielki pałac.
I tak się stało.


Gdy parobek miał już wielki pałac, to postanowił ożenić się z bogatą królewną - posłał zaloty do jednego króla z takimi bogatymi podarunkami, że ten się mocno zdziwił i nakazał córce, żeby ona wyszła za niego.
Po weselu, królewska córka dowiedziała, że jej nowo poślubiony ma cudowny pierścień. W nocy, gdy spał, zdjęła mu pierścień z palca, zakręciła i pomyślała, żeby ten pałac przeniósł się w jej strony, a męża wtrącono do lochu na trzy lata i mu nie dawali jeść.
Ale on, jak zawsze był przezorny, do więzienia zabrał z sobą kotka i pieska. Areszt był na piątym piętrze, lecz zwierzakom wyłażąc po murze udawało się parobkowi donosić jedzenie - chleb i wodę.
Gdy nanieśli już tyle, że miał go dość, kazał im iść do królewny, co mu pierścień zabrała, by mu ten pierścień z powrotem przynieśli.
Poszedł więc pies i kot, gdzie im pan kazał. Gdy doszli do pałacu, tego co królewna zabrała mężowi, zobaczyli że siedzi ona przy oknie. Wyszli więc na strych. Tam kot zobaczył mysz. Mysz bojąc się kota obiecała, że zrobi wszystko co jej każą, byle tylko puścili ją wolną. Kot kazał jej przynieść pierścień. Mysz wiedziała gdzie jest pierścień. Udała się więc do komnaty, w której stała wielka skrzynia. Wygryzła w skrzyni dziurkę, wzięła pierścień w ząbki i przyniosła go kotu. Kot, jak obiecał, puścił mysz wolną, a zdobyty pierścień wziął w zęby. Kot i pies zaczęli wracać do swojego pana, a droga wiodła przez wielkie jezioro.
Pierwszy płynął pies. Co chwilę odwracał się i pytał kota czy ma pierścień, a ten trzymając go w zębach odpowiadał „mmm”. Jeszcze kilka razy pies pytał kota a ten zawsze odpowiadał tak samo.
Gdy byli już niedaleko brzegu pies jeszcze raz zapytał kota „masz?”. Kot zdenerwowany odpowiedział: „Mam!”. Wtedy pierścień wypadł mu z zębów. Pies zaczął gniewać się na kota lecz ten już upolował rybę. Ryba prosiła go, że zrobi wszystko co jej każą, byle tylko puścili ją wolną. Kot kazał jej znaleźć i przynieść pierścień, który leżał na dnie. Już po chwili ryba go przyniosła a tym razem pies wziął go w zęby. Tak poszli dalej, aż szczęśliwie doszli do swojego pana. Więzień wziął od nich pierścień, założył na palec, obrócił i życzył sobie aby wyszedł z aresztu. Nie chciał już wracać do swojej żony – królewny, znalazł sobie inną, taką z którą był szczęśliwy.